TEF- czyli termogeneza po posiłkowa. Jak to jest naprawdę? Część 4 krótkiej historii o dietetyce
U ludzi, jak i u zwierząt jest tendencja że, po spożyciu posiłku występuje wzrost wydzielanego ciepła. To zjawisko jest nazywane termogenezą po posiłkową czy SDDP - swoiście dynamiczne działanie pokarmu. Wnioskuje się ogólnie że, wzrost wydzielanej energii ma mieć wpływ na całkowity dzienny wydatek energetyczny organizmu. Jeżeli poznamy taki wydatek łatwiej będzie nam wyliczyć ile mamy przyjmować energii(pożywienia) by utrzymać wagę czy ją zredukować itd itp. Taka strategia, wykorzystywania termogenezy po posiłkowej jest rzekomo czynnikiem który tak rozsławił diety proeteinowe jak Dukana czy Paleo autorstwa Cordiana(jest wiele diet Paleo. Ta Cordiana wcale nie należy do najlepszych - sprawdź moją recenzje książki diety Paleo tutaj).
Ja jednak mam na to inne spojrzenie.
Historia lubi się powtarzać. Jak kiedyś(XVIII wiek), nie wiedzieli jak wytłumaczyć takie zjawiska jak magnetyzm, ciepło itd to stworzono teorię kalorii/cieplika. Cieplik miał być swoistym płynem otaczającym każdą cząsteczkę materii i ten płyn miał być odpowiedzialny za produkcję ciepła, między innymi. Wkrótce jednak obalili tą teorię. Po czym weszły kalorymetry i starano się określić ile człowiek generuje energii. Wtedy, jak i w sumie dziś dalej się wierzy że regulacja wagi ciała determinowana jest po przez bilans energetyczny - czyli jak jemy mniej niż organizm potrzebuje to chudniemy, jak za dużo to tyjemy a jak w sam raz to utrzymujemy wagę. Właśnie? Tylko skąd mamy wiedzieć ile to w sam raz? Z tego powodu właśnie, powstały różne skróty jak; TEF, TEE i takie tam różne. Jak powstały? Ponieważ nie potrafiono określić ile tak naprawdę energii cieplnej wytwarza człowiek. Zawsze podczas badań szło coś nie tak by określić BMR/PPM czyli podstawową przemianę materii, więc wymyślano różne współczynniki by "zalepić dziury". Dziury te jak dalej możecie przeczytać, wynosiły nawet 23% - niewyjaśnionej energii. Chyba najnowszym jaki przyszło mi przeczytać jest czynnik NEAT? Co po angielsku ma znaczyć, non exercise activity thermogenesis(?). Po naszemu znaczy to; termogeneza niewynikająca z ćwiczeń.
Rozbijmy ten temat tak, by był dla wszystkich zrozumiały;
Wszystko zaczyna się od teorii wywodzącej się z filozofii mechanicyzmu. Filozofie mechanicyzmu i redukcjonizmu opisywałem w seriach artykułów o historii dietetyki. Teoria ta, nazywa się teorią bilansu energetycznego - chyba każdy ją zna ale nie każdy zna jej historię.
Już od początku naukowcy nie mogli dojść do tego, ile tak naprawdę organizm generuję energii cieplnej tak, by można było wydać jakieś zalecenia dietetyczne ile mamy "energii spożywać". Było to nie lada wyzwanie.
Dla przypomnienia fragment z poprzedniej części historii dietetyki:
Ja jednak mam na to inne spojrzenie.
Historia lubi się powtarzać. Jak kiedyś(XVIII wiek), nie wiedzieli jak wytłumaczyć takie zjawiska jak magnetyzm, ciepło itd to stworzono teorię kalorii/cieplika. Cieplik miał być swoistym płynem otaczającym każdą cząsteczkę materii i ten płyn miał być odpowiedzialny za produkcję ciepła, między innymi. Wkrótce jednak obalili tą teorię. Po czym weszły kalorymetry i starano się określić ile człowiek generuje energii. Wtedy, jak i w sumie dziś dalej się wierzy że regulacja wagi ciała determinowana jest po przez bilans energetyczny - czyli jak jemy mniej niż organizm potrzebuje to chudniemy, jak za dużo to tyjemy a jak w sam raz to utrzymujemy wagę. Właśnie? Tylko skąd mamy wiedzieć ile to w sam raz? Z tego powodu właśnie, powstały różne skróty jak; TEF, TEE i takie tam różne. Jak powstały? Ponieważ nie potrafiono określić ile tak naprawdę energii cieplnej wytwarza człowiek. Zawsze podczas badań szło coś nie tak by określić BMR/PPM czyli podstawową przemianę materii, więc wymyślano różne współczynniki by "zalepić dziury". Dziury te jak dalej możecie przeczytać, wynosiły nawet 23% - niewyjaśnionej energii. Chyba najnowszym jaki przyszło mi przeczytać jest czynnik NEAT? Co po angielsku ma znaczyć, non exercise activity thermogenesis(?). Po naszemu znaczy to; termogeneza niewynikająca z ćwiczeń.
Rozbijmy ten temat tak, by był dla wszystkich zrozumiały;
Wszystko zaczyna się od teorii wywodzącej się z filozofii mechanicyzmu. Filozofie mechanicyzmu i redukcjonizmu opisywałem w seriach artykułów o historii dietetyki. Teoria ta, nazywa się teorią bilansu energetycznego - chyba każdy ją zna ale nie każdy zna jej historię.
Już od początku naukowcy nie mogli dojść do tego, ile tak naprawdę organizm generuję energii cieplnej tak, by można było wydać jakieś zalecenia dietetyczne ile mamy "energii spożywać". Było to nie lada wyzwanie.
Dla przypomnienia fragment z poprzedniej części historii dietetyki:
"Od 1909 Atwater i Benedict zaczęli mierzyć za pomocą kalorymetra ilość emitowanego ciepła przez ludzki organizm. Wyniki jakie osiągnęli, mieściły się w granicy błędu i kaloryczność pożywienia pokrywała się emitowanym ciepłem przez ludzki organizm. Później Benedict wraz z Harrisem stworzyli wzór do obliczania BMR:
Mężczyźni 66 + [13,7 x masa ciała (kg)] + [5 x wzrost (cm)] - [6,76 x wiek (lata)]
Kobiety 655 + [9,6 x masa ciała (kg)] + [1,8 x wzrost (cm)] - [4,7 x wiek (lata)]
Jednak był on jedynie przydatny dla osób zdrowych i o normalnej wadzę. Na przykład w jednym z badań na osobach otyłych, poprawna przewidywalność wynosiła od 40% do 60%.
Z resztą, słabą przewidywalność zauważył już 10 lat wcześniej sam twórca badając ludzi którzy zostali poddani głodówce. Są też inne wzory, takie jak wyżej wymieniony wzór według Katch-McArdle który jest uważany za jeden z najbardziej dokładny w mierzeniu BMR. Jednak nawet takie wzory są bez użyteczne w przypadkach różnych diet gdzie manipuluje się makroskładniki jak na przykład dieta ketogeniczna czy nawet w przypadku najmniejszych dysfunkcji metabolizmu.
To nie jest koniec historycznych wątków. Ważną postacią jest Paul Webb który przeanalizował badania na temat regulacji wagi ciała gdzie stosowane była teoria bilansu energetycznego i zauważył wiele błędów i obliczeniach i wynikach badań. Większość badań do mierzenia metabolizmu/bilansu energetycznego wykonywana jest po przez tzw. "direct" i "indirect" czyli bezpośredni i pośredni kalorymetr. Bezpośredni kalorymetr mierzy ciepło uwalniane przez badany obiekt a pośredni mierzy ilość wdychanego tlenu i wydzielanego dwutlenku węgla. Wyniki z tych dwóch technik są porównywane do określenia bilansu energetycznego. W swoich własnych badaniach Webb też zanotował wielką różnicę między teoretyczną produkcją energii bazując na wynikach z pośredniego kalorymetra a rzeczywistą uwolnią energią z bezpośredniego kalorymetra. Różnica wynosiła pomiędzy 8% a 23%. Dodatkowo, Webb w swoich badaniach pokazał że zgubienie 1 kg tkanki tłuszczowej to nie tak jak się przyjęło 7000 kalorii. Liczby mogą się wahać od 3000 kalorii do 8000 kalorii.
Nie jestem fanem mechanicyzmu ani takiego radykalnego redukcjonizmu który zbudował fundamenty dietetyki które funkcjonują aż do dziś. Wzór BMR nie jest wiarygodnym wyznacznikiem determinującym ilość pożywienia jaką mamy konsumować by być zdrowym lub by zapewnić sobie wyniki w uprawianej dyscyplinie. Pomijana jest biochemia i jak naprawdę zachowują się składniki odżywcze w organizmie to raz. Dwa, faktem jest że jeden produkt(nie mówiąc już o całej diecie) może zadziałać znacznie inaczej na osobnika A niżeli na osobnika B. To nazywa się biochemiczna indywidualność. BMR nie ma za bardzo odniesienia do wielu przypadków z życia jak na przykład ludzi stosujących diety ketogeniczne jak i dla ludzi z syndromem odporności anabolicznej. "
W 1918 roku, już wyżej wspomniany Benedict wraz z Carpenterem opublikowali wnioski ze zbioru informacji jakie udało im się zebrać na temat termogenezy po posiłkowej. Wyniki wyglądają następująco; 6% dla węglowodanów, 2% dla tłuszczy i 12% dla protein. Później w 1948 roku, Glickman wykonał serie swoich badań ale tym razem mierzyli termogeneze przez dłużej niż to było robione dotychczas - przez okres 6 godzin. Wyniki Glickmana różniły się nieco od tych Benedicta i Carpentera. Wysoko proteinowa dieta miała 17% a dieta wysoko węglowodanowa 11%. Zaś inny naukowiec Pi-Sunyer, po przez swoje prace natomiast, uważa że, dla całości diety termogeneza liczyć może mniej więcej 10%. Tacy naukowcy z dziedziny metabolizmu jak Blaxter czy Kinney w swoich badaniach wnioskowali że bardzo mało można powiedzieć wprost o termogenezie bo różni się ona znacznie od osobnika do osobnika.
Z czego składa się posiłek, jest tylko jedną z komplikacji w obliczeniu TEF. Kolejną komplikacją jest stan gdy jemy za mało lub za dużo. Dodam jeszcze że, termogeneza po posiłkowa nosiła wiele nazw; DIT - diet induced thermogenesis,a ta miała parę odmian - adaptive DIT, obligatory-DIT czy "luxuskonsumption".
Tak jak już wyżej pisałem, po przez TEF starano się bliżej określić BMR tak by móc jak najdokładniej wydać zalecenia ile pożywienia spożywać. Z tym że cała teoria bilansu energetycznego jest błędna. Stąd też, kolejne czynniki które mają na celu dokładniej determinować ile mamy spożywać energii są trudno do zaakceptowania ze względu na rozbieżność w wynikach badań naukowych. Wrócę jeszcze do tematu TEF przy okazji gdy będę omawiać TEE czyli termogeneze po treningową. W tym czynniku też zastosowano mechanicyzm i redukcjonizm w czystej postaci. Nie można określać wysiłku fizycznego tylko po przez wydatek energetyczny. Jest to wysoce niepraktyczne. Więcej o tym wkrótce.
Pozdrawiam.
https://www.facebook.com/groups/221577675135180/
Komentarze
Prześlij komentarz